piątek, 11 stycznia 2013

Rynek motoryzacyjny w poważnych opałach.

  
    Kolejny raz mowa o kryzysie. Ale co tu się dziwić, to jest przykra prawda, która pomału dotyka każdego z nas, o rynku nie wspominając. To właśnie kryzys wypłoszył z salonów samochodowych większość klientów indywidualnych, a zakupy dokonywane przez firmy wcale nie podniosły kasy salonów. Od stycznia do grudnia wydziały komunikacji zarejestrowały 270,6 tys. nowych aut, o 1,54 proc. mniej niż w 2011 r. Bez zmian w przepisach dotyczących podatku VAT, akcyzy oraz poprawy funkcjonowania systemu kontroli technicznej pojazdów nie ma mowy o ożywieniu rynku. Nie inaczej dzieje się na rynku marki Volvo, tutaj kryzys także jest widoczny.Każdego miesiąca rejestruje się coraz większy spadek nowych aut rejestrowanych w urzędzie, a to oznacza, że coraz mniej ludzi kupuje samochody. Ten rok niestety zakończył się na minusie, ale spadki odnotowywano sukcesywnie i nie można tu mówić o drastycznym spadku. Pod koniec maja cieszyliśmy się jeszcze wzrostem w wysokości 10,12 proc. Później było już tylko gorzej. Na koniec sierpnia skurczył się on do 3,47 proc, we wrześniu – do 2 proc.; na koniec października 2012 r. rynek był lepszy od tego sprzed roku już zaledwie o 1,59 proc. Pod koniec listopada wzrost wyniósł zaledwie 0,76 proc. Spadek zanotowano także w dziale technicznym, okazuje się, że coraz mniej klientów kupuje części volvo, to tak jakby auta się już wcale nie psuły.W październiku 2012 r. udział tej grupy w strukturze sprzedaży spadł do rekordowo niskiego poziomu 38,08 proc. Był to (podobnie zresztą jak we wrześniu) najgorszy miesięczny wynik w tej grupie klientów, od czasu, gdy dostępne są dane rejestracyjne Centralnej Ewidencji Pojazdów, (czyli od 2000 roku). Przy czym trzeba wziąć pod uwagę, że wysoka sprzedaż aut pod koniec lat 90-tych pozwala cofnąć to odniesienie jeszcze o kilka lat. I to wszystko w kraju zamieszkanym przez 38,5 mln osób. Co gorsza spadek odnotowują także autoryzowane salony, gdzie prowadzą naprawę i sprzedaż części volvo. Zdaniem ekspertów, rynek motoryzacyjny w Polsce nie ruszy bez wsparcia ze strony rządu. Nie chodzi przy tym tylko o dopłaty do zakupu nowych samochodów, co ostatnio proponowały niektóre środowiska branży motoryzacyjnej. Przede wszystkim istnieje potrzeba zmian podatkowych i opłat za akcyzę, to może uratować rynek motoryzacyjny w kraju i na świecie. Ubiegły rok upłynął także m.in. pod znakiem tzw. sejfowozów. W czym rzecz? W sytuacji, gdy resort finansów ograniczył możliwość pełnego odliczania VAT od samochodów osobowych wykorzystywanych do celów służbowych, pojawienie się w ofercie kilku producentów „bankowozów typu C” dało wielu firmom nową okazję do skorzystania z pełnego odpisu. Niestety nowe przepisy na zawsze ochłodziły marzenia na zmianę i obaliły szanse na polepszenie rynku motoryzacyjnego. Przez co i marka Volvo jak i inne korporacje dotkliwie odczuły spadki zainteresowania samochodami. Dziś już wiadomo, że aby podnieść się z kryzysu potrzebna jest dynamizacja sprzedaży, nowe lepsze warunki cenowe, a także możliwość zmiany ofert przez klienta. Oczywiście o innym podatku VAT nie wspominając. Może także części volvo doczekają się swoich lepszych dni i czasów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz