Podobno człowiek
przywiązuje się do rzeczy starych. Nie wyrzucamy bo mamy sentyment
do staroci, albo są unikatowe i niepowtarzalne, choć już nie
nadają się do użytku.
I tak gromadzimy w garażu różne rupiecie, z których często nie korzystamy. A potem jednym ruchem wywozimy na złom i po kłopocie. Nie inaczej dzieje się ze starymi, niedziałającymi już autami. Zużyty i niepotrzebny samochód często trafia na złomowisko. A mógłby posłużyć za coś zupełnie innego niż samochód.
I tak gromadzimy w garażu różne rupiecie, z których często nie korzystamy. A potem jednym ruchem wywozimy na złom i po kłopocie. Nie inaczej dzieje się ze starymi, niedziałającymi już autami. Zużyty i niepotrzebny samochód często trafia na złomowisko. A mógłby posłużyć za coś zupełnie innego niż samochód.
Całkiem niedawno
odwiedziłem pobliski złom i znalazłem tam wiele interesujących
ciekawostek. Ale najbardziej zainteresowało mnie stare, porzucone i
lekko zardzewiałe Volvo.
Pomyślałem, że może być z niego jeszcze jakiś pożytek, więc z
trudem, ale i radością przytaszczyłem go do domu. I wtedy zacząłem
poszukiwać inspiracji, co mógłbym z takim bezużytecznym autem
zrobić. I znalazłem.
W pierwszej kolejności
przystąpiłem do rozbiórki samochodu w poszukiwaniu jeszcze
sprawnych części volvo. Nie
było wielkiego przepychu, ale kilka sztuk ocalało
i postanowiłem wykorzystać je w inny i użytkowy sposób. A potem, zainspirowany kilkoma pomysłami z Internetu, przystąpiłem do własnoręcznej produkcji.
i postanowiłem wykorzystać je w inny i użytkowy sposób. A potem, zainspirowany kilkoma pomysłami z Internetu, przystąpiłem do własnoręcznej produkcji.
Godzinami znikałem
codziennie w garażu i w zaciszu tworzyłem. Ile mi to sprawiło
radości i zadowolenia, że uratowałem tak cenne i piękne zresztą
Volvo. Wreszcie po długich,
ciężkich i wielomiesięcznych robótkach ręcznych zaprezentowałem
znajomym swoje dzieła. Przyznam, że były imponujące. I tak oto
wykorzystując stare i wcale nie zardzewiałe drzwi, wykonałem kilka
obróbek, połączyłem ze sobą kilka części, trochę spawania i
powstała urocza szafka nocna z półeczką szklaną na lampkę.
Innym wielkim dziełem okazał się stolik pokojowy wykonany ze
zużytych części volvo, a
prezentujący się idealnie w moim salonie. Kolejnym ciekawym
arcydziełem, jak się potem okazało rozchwytywanym wśród
znajomych i przyjaciół, stał się fotel z nowoczesnymi dodatkami.
Wykorzystując siedlisko ze zużytego auta, dodając mu kilka
drobiazgów i odrestaurowując kolor, nowy fotel stał się ostoją
spokoju i wygody. Ale osobiście najbardziej polubiłem rzecz, do
której przyłożyłem się najbardziej
i dlatego stała się ona moją największą zdobyczą. Wykorzystałem niezbyt zniszczoną kierownicę, prze majstrowałem kilka innych części volvo i tak oto powstał wieszak na ubrania z obrotową ramą.
i dlatego stała się ona moją największą zdobyczą. Wykorzystałem niezbyt zniszczoną kierownicę, prze majstrowałem kilka innych części volvo i tak oto powstał wieszak na ubrania z obrotową ramą.
Kiedy oglądałem swoje
dzieła, nieskromnie stwierdziłem, iż jestem wielkim artystą,
a już na pewno posiadam duszę majsterkowicza. I przekonałem się, że stare rzeczy wcale nie muszą tracić swojej wartości, a wręcz kiedy się tylko troszkę nad nimi popracuje, można dać tym wszystkim gratom drugie życie. A z maski odzyskanego ze złomu Volvo, postawiłem
w ogródku jedyną i niepowtarzalną, ogromną doniczkę na kwiatki. Prezentuje się wyśmienicie.
a już na pewno posiadam duszę majsterkowicza. I przekonałem się, że stare rzeczy wcale nie muszą tracić swojej wartości, a wręcz kiedy się tylko troszkę nad nimi popracuje, można dać tym wszystkim gratom drugie życie. A z maski odzyskanego ze złomu Volvo, postawiłem
w ogródku jedyną i niepowtarzalną, ogromną doniczkę na kwiatki. Prezentuje się wyśmienicie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz